#1 2013-11-04 12:18:53

 Newrin

Administrator

Zarejestrowany: 2008-03-26
Posty: 54

W blasku Gasnących Słońc EP 01

W Znanych Światach najsłynniejszy był garnizon na Stygmacie, niestrudzenie chroniący ludzi, przed inwazją Symbiontów. Jednak na samo wspomnienie tej potwornej rasy wielu rycerzy i najemników szukających sławy, bogactwa lub bitwy, kierowało się pospiesznie ku Vera Cruz od kiedy Cesarz Alexius oficjalnie ogłosił Imperialną Krucjatę przeciw Kalifatowi Kurga.

Ta planeta nieustannie przyciągała wszelkiej maści wojowników, pilotów, kupców, heretyków, złodziei i całą tę bandę ciur obozowych z wszelkiej maści odmieńcami na czele. Gdyby nie hazacka dyscyplina ten świat już dawno został by podbity podczas któregoś z Kurgańskich Dżihadów.
   Każdy kto chciał dorobić się  majatku lub zyskać wpływy mógł się tutaj wykazać. Jednak prawdziwa walka działa się w ukryciu. Agenci wszelkich domów, kościoła i cesarstwa uwijali się jak w ukropie by zdobyć jak największe wpływy dla swoich frakcji w zbliżającym się podziale łupów ze spodziewanego podboju Hiry, świata po drugiej stronie wrót.

Hrabia Enriko Holuzia Bursandria czekał w sali odpraw tajnej bazy wojskowej przyglądając się aktom osobowym dwóch mężczyzn. Miał szczerą nadzieję iż wybór którego dokonał był odpowiedni do zadania mogącego zaważyć nad losem jego rodu.Po krótkiej chwili z zamyślenia wyrwał go cichy odgłos otwieranych drzwi. Do pomieszczenia weszło dwóch mężczyzn. Hrabia zlustrował ich długim i przenikliwym spojrzeniem jakby patrząc na nich chciał uzyskać odpowiedź na swoje wątpliwości.

Offline

 

#2 2013-11-12 20:52:07

Vainamoinen

Przewoźnik

Zarejestrowany: 2013-10-29
Posty: 14

Re: W blasku Gasnących Słońc EP 01

Przyjazny pewnie i stanowczo acz lekko kulejąc podchodzi na stosowną odległość od Hrabiego. Staje nieznacznie przygarbiony, z wymuszonym półuśmiechem. Pulsujący fantomowy ból lewej ręki wymusił ciche syknięcie. Stara się choć odrobinę godnie wyglądać, pokazać z dobrej strony, w końcu Hrabia Enrike nie bez powodu przerwał mu fascynującą czynność liczenia pieniędzy i wezwał do siebie.
Duchota! Po wygolonej głowie spływają pojedyncze krople potu. Przyjazny starł je ręką, przejeżdżając po osiemnastu starych i trzymających wspomnienia bliznach.
Dyskretnie oblizał spierzchnięte usta i prawie bezzębne dziąsła.
Nieufnie ale spokojnie skanuje otoczenie, broń choć ukryta pod długim i eleganckim płaszczem, jest cały czas pod ręką.
Lustruje pierw hrabiego, próbując dostrzec jakichkolwiek specyficznych cech w wyglądzie arystokraty. Potem zwraca się zdrowym okiem w stronę towarzyszącemu mu przyjemniaczkowi, dochodząc do wniosku, iż ma pięć...nie, sześć drobnych i prawie niewidocznych skaz potrądzikowych.
Zainteresowany wyczekuje na rozwój wydarzeń.
 
Wizja wyglądu postaci: http://community.imaginefx.com/forums/s … %29%20.jpg

Offline

 

#3 2013-11-16 14:44:16

Tasandir

Hazat

Zarejestrowany: 2008-04-07
Posty: 13

Re: W blasku Gasnących Słońc EP 01

Wchodząc odgarnął dłonią włosy z czoła i niepostrzeżenie usunął grudkę zakrzepłej krwi.
Następnym razem będzie musiał zapewnić sobie więcej czasu pomiędzy spotkaniami, rzucił do siebie w myślach.
Niczym nie wyróżniający się człowiek, ukłonił się i oddał szacunek hrabiemu, tak jak nakazywała tego etykieta.
Odwzajemnił spojrzenie towarzysza, uśmiechając się szeroko. Młody, wysoki mężczyzna sprawiał wrażenie bardzo przyjaznego. Brak widocznej broni i dobrze skrojony strój kłócił się z potężnie umięśnionym ciałem.
Zrobił krok do tyłu, okazując szacunek w hierarchii i nadal kretyńsko się szczerząc złączył ręce za plecami czekając na słowa hrabiego. Zastanawiał się, czy gdyby nie założył długich rękawic obruszyłby się on na widok skaryfikacji jego rąk. Podrapał odruchowo nadgarstek na myśl o tym co miały one za zadanie retuszować. Usunął mruganiem pot z oczu i skupił wzrok na gestach tu obecnych.

Wizja wyglądu postaci:https://www.dropbox.com/s/zch095rulgb26ea/Karsa.jpg

Ostatnio edytowany przez Tasandir (2013-11-16 14:45:16)

Offline

 

#4 2013-11-20 12:25:00

 Newrin

Administrator

Zarejestrowany: 2008-03-26
Posty: 54

Re: W blasku Gasnących Słońc EP 01

Hrabia w końcu poprawił się nieznacznie w krześle. Lata spędzone w administracji sprawiły, że teraz jego karmazynowy mundur zbyt ciasno opinał jego nietrenowane ciało. Czuł się z tym nie komfortowo zważywszy na jego młody wiek ale etykieta rodu wymagała by regent w takim stroju występował.
           Oby arcyksiążę szybko wrócił z Kurgi bo będę musiał zacząć dbać o swoją fisis żeby nie być pośmiewiskiem. - pozwolił sobie na krótkie roztargnienie, lecz zaraz jego myśli wróciły do teraźniejszości - Przyjazny to wyjątkowo paskudny typ, wydaje się obślizgły jak decadoski ambasador ale potrzebuję jego kontaktów i umiejętności analitycznych, a po za tym stara się pokazać od jak najlepszej strony. Natomiast ten drugi, Karsa wie jak się zachować, ale ukrywa coś pod maską uśmiechu i własnie tego co tam się znajduję potrzebuję do tej misji.
      - Witajcie panowie wezwałem was tutaj ponieważ mam dla was intratną propozycję. - przerwał na chwilę po czym bezgłośnie dał znak by zajęli miejsce przy długim stole.
- Jak zapewne wam wiadomo Dom Bursandra sprawuje władzę nad Vera Cruz ale teraz kiedy trwa oblężenie Fortu Omala na Kurdze znaczna część naszych sił została przekierowana za wrota jako wsparcie. Stwarza to niebezpieczeństwo rebelii ze strony domu Escavado który stanowi drugą siłę na planecie. Tym bardziej, że mój stryj arcyksiążę Jorge Alejandro Bursandra Hazat jest zwykle nieobecny ponieważ osobiście dowodzi krucjatą przeciw Kurgom. - zaniechał na chwilę swój wywód by poprawić bardzo misterną konstrukcję jaką były jego modnie przycięte wąsy.
- Zarówno nasz dom jak i Escavedów nie próżnowały zdobywając sojuszników gdzie się da. Jednak sytuacja obecnie sprzyja tym drugim. Mamy jednak w rękawie asa który przy odrobinie szczęścia i waszych talentów zapewni nam spokój na Vera Cruz i szybkie podbicie Kurgi. Nasz plan jest podzielony na kilka etapów. Pierwszym z nich jest zdobycie pewnej walizki która jest w posiadaniu Escavedów. Znajduje się ona na jednej z orbitalnych stacji obronno-przeładunkowych należących do domu Eduardo i Przewoźników. Ci pierwsi są sojusznikami Escavedów i dzięki posiadaniu ważnych punktów militarnych na orbicie chcą zyskać na znaczeniu, Ci drudzy - zawiesił głos i spojrzał na przyjaznego - reprezęntują całą Ligę Kupiecką na Vera Cruz, a ich roli zarówno w normalnych kontaktach handlowych jak i podczas operacji przy transporcie wojska nie da się przecenić.

      Hrabia ponownie poprawił się w fotelu wziął łyk wina ze stojącego nieopodal kielicha z winem, po czym kontynuował.
- Musicie za wszelką cenę zdobyć tę walizkę i dostarczyć ją do mnie. - zrobił krótką pauzę jakby ważył wagę słów przed chwilą przez siebie wypowiedzianych.
- Nie, nie za wszelka cenę. Jesteśmy w końcu Hazatami więc nie wolno wam narazić bezpieczeństwa placówki którą macie zinfiltrować. Stanowi ona jedno  z kluczowych ogniw w łańcuchu obronnym Vera Cruz tak więc możecie zrobić cokolwiek uznacie za stosowne z wyjątkiem narażania na uszczerbek samej stacji. - zadowolony z siebie Enriko pogładził się po brzuchu który wyglądał jakby zaraz miał rozsadzić za ciasny mundur. Na jego twarzy wystąpił szelmowski uśmiech.
- Szczegółowe informacje dostaniecie zaraz po naszym spotkaniu. Chyba nie muszę wam mówić o poufności tej misji? -Zapytał retorycznie
- Z pewnością macie wiele pytań na które mogę wam teraz odpowiedzieć. Śmiało pytajcie.

Offline

 

#5 2013-11-20 15:14:41

Tasandir

Hazat

Zarejestrowany: 2008-04-07
Posty: 13

Re: W blasku Gasnących Słońc EP 01

Karsa nie znając do końca pozycji Przyjaznego, spojrzał nań chcąc oddać mu głos. Widząc jednak, że ten ważny nadal słowa hrabiego podjął rozmowę:
- Jesteśmy zaszczyceni pokładanym w nas zaufaniem i wyborem waszej mości. Czy zadanie to przypada wyłącznie naszej dwójce czy też będziemy mieć do dyspozycji innych ludzi? Nie omieszkam również zapytać czy zadanie ma polegać na dostarczeniu "walizki" - zaintonował - czy jej zawartości...? - zniżył głos. Czasami nie wszystko udawało się załatwić czysto i według planu. Uśmiechnął się do siebie w myślach, gdy wspomnienie przypomniało mu jedno z dawnych zadań przekazanych od Dekadosów. Polegała na przyprowadzeniu członka rodu do niechcianego przezeń sfinalizowania pewnych traktatów, które wymagały jego pieczęci. Choć spotkał się z dezaprobatą misjo-dawców, nikt jednak nie oponował przeciw pozyskanej odrąbanej ręce z wymaganym czipem w wierzchu dłoni.

Offline

 

#6 2013-11-20 16:07:20

 Newrin

Administrator

Zarejestrowany: 2008-03-26
Posty: 54

Re: W blasku Gasnących Słońc EP 01

Hrabia słysząc pytanie Karsy zaczął się utwierdzać iż dokonał wyboru odpowiednich osób.
- W tym wypadku walizka i jej zawartość są nierozerwalnie połączone. I mówiąc walizka mam tu na myśli raczej przedmiot wielkości skrzynki. W środku znajduje się urządzenie elektroniczne. Możliwe że gdy je znajdziecie to całe będzie okablowane. Według moich danych możecie je odpiąć bez problemu po zamocowaniu uprzednio standardowej baterii energetycznej o dużej pojemności. Baterie możecie bez problemu zdobyć u Przewoźników. Dostaniecie ode mnie środki w celu jej nabycia.
- Co jeszcze chcecie wiedzieć?

Offline

 

#7 2013-11-20 20:02:44

Vainamoinen

Przewoźnik

Zarejestrowany: 2013-10-29
Posty: 14

Re: W blasku Gasnących Słońc EP 01

Przyjazny skomentował krótki dialog słyszalnym chrupnięciem kręgów lędźwiowych. Nabrał powietrza, uspokoił szumienie w lewym uchu. Zawiesił wzrok na misternym wąsie po czym rzekł:
- Gildia wykazuje wdzięczność za zaufanie i powierzenie jakże ważnej misji. Jako obecny tu przedstawiciel wyrażam chęć i aprobatę w udzieleniu pomocy, za odpowiednią ceną rzecz jasna. Zdając się na pozyskane przeze mnie informacje, Przewoźnicy pozostają neutralni wobec istniejącego w tej strefie niepokoju, toteż nasza obecność na stacjach orbitalnych jak i innych placówkach nie powinna wzbudzić podejrzeń, jeśli za kupców będziemy się podawać – zerknął z ukosa na uśmiechniętego Karsę.
- Niemniej – tu uśmiech zniknął z twarzy Przyjaznego a ton głosu stał się poważniejszy – intryguje mnie wspomniana skrzynka. Czym dokładnie jest przedmiot w walizce? Z tego, co zdążyłem w trakcie waszego dialogu przeanalizować to sądzę, że w walizce może być albo jakiś bardziej zaawansowany przekaźnik, wymagający sporej dawki mocy do ciągłego działania, który często stosuje się na takich stacjach albo, co jest bardziej prawdopodobne, swego rodzaju ładunek wybuchowy, może bomba magnetyczna, wymagający ciągłej stabilizacji poprzez dostarczanie mu mocy. – dyskretnie otarł usta wyciągniętą z kieszeni ściereczką.
- To są rzecz jasna tylko moje domysły, acz dobrze byłoby wiedzieć, z czym mamy mieć do czynienia.

Offline

 

#8 2013-11-20 21:22:29

Tasandir

Hazat

Zarejestrowany: 2008-04-07
Posty: 13

Re: W blasku Gasnących Słońc EP 01

Myśli Karsy rozbiegły się w krwioobiegu rodu Hazat.
Escovedo...zatraceni w walce o kolejny kawałek tortu Very Cruz, który i tak trzymają w garści - pomyślał - wiadomo było, że tylko czekają na ruch Jorge'a Alejandro.
Dziwiło go na co komu władza nad poletkami rzadkich owoców i fabrykami szkiełek w miejscu bez źródeł energii, zależnym całkowicie od Przewoźników.
Zawartość walizki to pewnie kropla w morzu ich konszachtów.
Zbyt późno powstrzymał odruch potarcia kłykciem mostku. Dociągnął dłoń w stronę ucha by poprawić kolczyk i powrócił do oficjalnej pozy.
Hmm...ich sojusznikami jest domu Shelit. Tajemniczy odłam według wszelkich standardów. Shelit przetrwali mnóstwo dochodzeń Inkwizycji, ale sprawdzili się jako oddani Hazatom przy niezliczonych okazjach.
Dom zaproponował im tron na uchodźstwie na Vera Cruz w zamian za przyjęcie pewnych aspektów kultury szlacheckiej i przysięgę posłuszeństwa.
Chociaż członkowie domu korzystali z mian szlacheckich by określić swoją pozycję w kontaktach z zagranicznymi domami, między sobą używali numerów do oznaczenia rangi...


- Mamy podać się za handlarzy szkłem? Czy może przedstawię się jako wicehrabia 243...?- rzekł żartobliwym tonem podnosząc zadziornie brew.

----------------------------
(gdy hrabia odpowie:)

Uśmiech znikł. Karsa z poważną miną wyglądał diametralnie inaczej. Niemal...niepokojąco. Zazwyczaj w takim momencie jego rozmówcy po gardle spływał zimny pot. Albo i co innego...
-Rozumiem, że nie mam pytać dlaczego sprawą nie zajmują się Archoni ze Szponu czy choćby STING? - zapytał cicho oficjalnym tonem.

Offline

 

#9 2013-11-26 18:31:22

 Newrin

Administrator

Zarejestrowany: 2008-03-26
Posty: 54

Re: W blasku Gasnących Słońc EP 01

Hrabia wysłuchał Przyjaznego i zastanowił się ile może wyjawić.
- To nie bomba - rzekł wreszcie po długim milczeniu - Lecz by urządzenie mogło być w pełni sprawne wymaga energii. To przejęta od Kurgan maszyna myśląca. Jeśli będzie odłączona od energii zbyt długo będzie trzeba ją zrestartować prawdopodobnie tracąc większość danych.
Następnie zwrócił się do Karsy
- To za kogo się podacie to już wasza sprawa. Wybrałem was bo wasze umiejetności i niezwykłe przymioty każą mi przypuszczać że podołacie zadaniu. Chyba że się pomyliłem - tu spojrzał twardo na Karsę. - Z tym że ja się nigdy nie mylę. - dodał ze złowieszczym uśmiechem, a jego wąsy nadały mu cech urtyjskiego diabła ze starożytnych chrześcijańskich wyobrażeń.
Widząc z satysfakcją minę Karsy, znów poprawił się na niewygodnym siedzisku i odpowiedział.
- Panowie dom Eduardo mimo, że tu na Vera Cruz może nie jest bardzo wpływowy to rządzi całym rodem Hazatów, a ich sojusznicy Castenda, przewodzą obecnie  Archonom i istnieją podejrzenia o związki z Decadosami. STING natomiast wykorzystamy jako dywersję do odwrócenia waszych działań na stacji Cadena 3.
Hrabia wstał i wyprostował się.
- Waszym kontaktem na stacji jest Kapitan Diego Moncada Alatriste.  Jeśli nie zawiedziecie możecie liczyć na szybki awans społeczny i majątkowy. W waszych kwaterach czekają szczegółowe dane i posiłek.To wszystko z mojej strony.- Hrabia zebrał akta osobowe z biurka. Dyskretnie włączył tarczę pojedynkową ukrytą w jednym z guzików munduru i zaczął wychodzić.

Offline

 

#10 2013-11-26 23:46:41

 Newrin

Administrator

Zarejestrowany: 2008-03-26
Posty: 54

Re: W blasku Gasnących Słońc EP 01

KWATERY
Drzwi do waszych pokoi znajdowały się obok siebie na końcu wąskiego korytarza obok sali odpraw. Kontrastowały czerwonym, wzmacnianym okuciami drewnem od bezbarwnych betonowych ścian. By je otworzyć wystarczyło włożyć zwykły jakby się wydawało klucz do niewielkiego zamka. Pierwsze co po ich otwarciu zwracało uwagę to krótki i wąski korytarzyk prowadzący do jasnego pomieszczenia do którego światło, w przeciwieństwie od reszty bazy wpadało przez okrągłe okno w suficie. Na podłodze znajdowała się mata z herbem Hazatów. Po lewej stronie było wejście do małej łazienki z kabiną prysznicową, a po prawej antresola z łóżkiem pod którą znajdowało się skromne biurko. Na ścianie przeciwległej do wejścia była drewniana szafa i lustro zapewne z wmontowaną magiczna latarnią. Biel ścian nadawała schludne wrażenie. Patrząc w okno sufitowe można było dostrzec wśród tropikalnej zieleni, często przelatujące motylopławy i papugony. Mimo buczącej gdzieś klimatyzacji było bardzo ciepło i duszno.

Offline

 

#11 2013-11-26 23:59:00

Vainamoinen

Przewoźnik

Zarejestrowany: 2013-10-29
Posty: 14

Re: W blasku Gasnących Słońc EP 01

Przyjaznemu delikatnie drgnął kącik ust i mrugnęła powieka.
Krugańskie urządzenie myślące.
Poszperał w pamięci.
Z dekadę temu widziałem na statku SetReset admirała..chyba Rising Edga..podobne urządzenie. Z tego, co kojarzę był to starszy model MindTrickAlpha bez dodatkowego zasilania acz też był przez to uboższy, sama baza danych i jakiśtam interfejs kiepskiej sztucznej inteligencji. To tutaj może być czymś podobnym..może być, ale nie wiadomo. Jeszcze nie wiadomo.. - uśmiechął sie w myślach - Cena takiego urządzenia na rynku będzie wysoka, nie jest to byle zabawka dla durnej młodzieży. Ale tu przeciez nie o cenę samego urządzenia chodzi. Informacje w bazach danych są na wagę złota. Gdyby nie odpowiednie komórki zajmujące się protekcją tych danych, można by królestwa upokarzać, obalać generałów czy imperatorów, szantażować..lub w krótkim czasie stać się obrzydliwie bogatą personą - zerknął na księcia, na twarzy Przyjaznego pojawił się mały uśmiech - Myślę, że jest coś, o czym nie wiem a dowiemy się w zaskakującym nas momencie. Popatrzył na Karsę - Młodyś, ale nie głupiś. I ten charakterystyczny uśmieszek..zobaczymy, ile masz w sobie ikry. Nie czekajac na reakcję Karsy rzekł.

- Wdzięczni jesteśmy za pokładane w nas zaufanie. Nie mamy więcej pytań, udamy się niezwłocznie do naszych kwater - Przyjazny wstał czując pulsujący ból w nodze. Prawa? Przecież to lewa jest mniej sprawna.. Minął Karsę i zafundował mu soczysty uśmiech, ukazując rząd zniekształconych zębów. Pokuśtykał wraz z Karsą w stronę drzwi.

Offline

 

#12 2013-12-04 00:46:39

Tasandir

Hazat

Zarejestrowany: 2008-04-07
Posty: 13

Re: W blasku Gasnących Słońc EP 01

Karsa kiwnął na pożegnanie i podążył za Przyjaznym.
Sam nie wiedział co o tym wszystkim na razie sądzić. Spojrzał na idącego przed nim mężczyznę nie przestając uciskać ręką mostku i obojczyka.
Nie był przyzwyczajony do pracy z innymi. Brak czasu na dokładne poznanie pozycji tego człowieka tylko wzmagało frustrację nie posiadania wszystkich informacji.
Ech…ale nie ma się co zrywać, czas pokaże. Niepozorność i głupota to moi dobrzy przyjaciele. Moi sojusznicy i wrogowie w jednym.
W milczeniu przebyli wąski korytarz i stanęli przy swoich drzwiach.
Karsa przekręcił klucz i i usłyszał głos Przyjaznego.
-Wejdź, chcę Cię o coś spytać - i zapraszającym gestem ręki wskazał na pokój.
- Tylko jeśli pozwoli się Pan poczęstować  pewnym specjałem Very Cruz. – odparł.
Kiedy ten skinął w zgodzie, Karsa wszedł do swojego pokoju, zabrał kubek i małą fioletową fiolkę.
Gdy pojawił się znów w drzwiach towarzysza ten wskazał mu krzesło. Widząc, że Przyjazny ma problem ze zgięciem się, odłożył przedmioty i pomógł mu usiąść.
Ten mruknął w podzięce i patrzył na Karsę gdy ten nalewał przezroczysty płyn.

- Cisza, chciałoby się powiedzieć – zaczął Przyjazny - aż słychać duchotę pokoju.
Karsa uśmiechnął się i przytaknął. Jego umysł odbijał niestrudzenie kakofonię myśli, rozmów, szumu maszyn i odgłosów tętniącej życiem bazy śrubujących mu się w mózg. Dla niego była to swojego rodzaju cisza. Wymagająca wysiłku, ale cisza.
- Czy przejdziemy sobie na „ty”? – zagadnął.
Przyjazny uniósł jedną brew:  - Nie widzę przeciwwskazań. – poczekał aż mężczyzna pierwszy pociągnie łyk gorzałki.
- Mogę się tylko domyślać ile światów widziałeś i skąd czerpiesz tak znamienitą widzę… - odparł Karsa zza kubka, pociągając łyk pikantno-słodkiego nektaru egzotycznych owoców Very Cruz.
Seria wspomnień sprzed wielu lat przeleciała przed oczami Przyjaznego. Drobny dreszcz przeszedł mu po skórze:
- Jestem kupcem. Miałem zatem okazję… pozwiedzać. Moja wiedza to ciężka praca i doświadczenie.
- Czy właśnie dla tego „doświadczenia” hrabia przydzielił cię do tego zadania?
Przyjazny analizował smak trunku. Dziąsła pulsowały piekącym i rwącym bólem ale przełyk był w siódmym niebie rozkoszy. Gdy nasycił się smakiem napitku, odrzekł:
- Mam do tego parę teorii acz pewnie dowiemy się wszystkiego w swoim czasie. W końcu nie tylko my na tym świecie jesteśmy specjalistami w swojej dziedzinie. A ty? Czym ty się zajmujesz młodzieńcze?
- Jestem „zwiedzającym” jak i ty – uśmiechnął się szeroko – jednym z tłumu żołnierzy Hazatów. To, że akurat mnie przypisano nie ma pewnie większego znaczenia. Jeśli choć w niewielki sposób pomogę w wykonaniu zadania będzie to dla mnie przyjemność i wyraz wdzięczności za możliwość poznania takiej osobistości jak ty. – skłonił z szacunkiem głową. Jak zwykle zachowywał się zachowawczo w stosunku do kogoś kogo nie znał. Wiedział dobrze, że ulubionym daniem każdego jest pycha. Wolał pozostać w cieniu, skulony, poddańczy, uprzejmy by widzieć wszystko wyraźniej i nie odkrywać swych kart przed nikim. Przy tym wszystkim nie był w do końca fałszywy. Nie dla niego. Lata do bólu nauczyły go pokory. Korzystał z niej więc kiedy tylko mógł. I potrafił dostrzec i ocenić wyższość innych nad sobą. Wyższość, którą potem być może będzie mógł wykorzystać…

Pierwszym odczuciem Przyjaznego była sztuczność. Karsa nie znał go, więc odebrał jego słowa jako podlizywanie się. Jednak patrząc rozmówcy w oczy zastanowił się.
Szacunek! – Przyjazny posłał skromny uśmiech i pokiwał lekko głową - Taak, w rzeczy samej, już zapomniał, że istnieje taka cecha u człowieka. Aż tak mu zależy na zaufaniu i spełnieniu zadania? Skoro mamy spędzić ze sobą radosne chwile, może warto dać mu szanse…
Przyjazny ze skupieniem przyglądał się Karsie.
Zwrócił uwagę, że jego strój odbiegał znaczeni od tych które widział w bazie. Choć widział cechy ubioru żołnierza jego krój bardziej odpowiadał jednostkom archontów lub modzie decadosów. Ściśle przylegający do ciała mundur składał się z uplecionych pasów z jakiegoś specyficznego materiału.  Pas ochraniał jak pancerz szeroki gorset, do którego można było przyczepić broń i schować wiele małych przedmiotów. Rękawy kończyły się na łokciu, dalej przedramię okrywały długie, gładkie rękawice. Widać było, że inteligentne i bystre oczy rejestrowały każdy najmniejszy szczegół na którym spoczęły. Szybkość reakcji i płynne ruchy ciała wskazywały na doskonałą jego kontrolę. Nosił wiele ozdób. Przystojną twarz zdobiły kolczyki i ściągnięte do tyłu włosy, w których przeplatały się pasma dziwnego koloru.
Powściągliwy i bez zbytecznych gestów…a w innym momencie żartobliwy i zuchwały. Najpierw szeroki, rozbrajający uśmiech a po chwili powaga godna kata. Nie do końca przewidywalny…? Głupi czy…robiący z wszystkich głupców? – myślał Przyjazny.
- Co wiesz o maszynach myślących?
- Z pewnością nic czego ty już byś nie wiedział. – rzekł Karsa - Większą pomocą będę jako przewodnik wśród ludzi z którymi będziemy mieć do czynienia. Masz jakieś powiązania z Hazatami?
Zapytany lekko się uśmiechnął.
-Handel to dobry swat przy zawieraniu nowych przyjaźni. Jednak nie znajdziesz u mnie głębokiego oddania i powiązania z rodziną Hazat. Właściwie z żadną z nich. Każda ma jakiś aspekt. Jakąś moc. A ty? Co dla ciebie jest mocą: władza, bogactwo czy religia?
Karsa zdołał dostrzec, iż mimo swojego wiotkiego wyglądu Przyjazny jest niebywale pewny siebie. Liczne blizny na jego głowie i dłoniach mogły sugerować, że przeżył wiele i na pewno nie były to przyjemne historie. Pomyślał, że ukrywa coś pod długim i grubym płaszczem a w jego gestach i ruchach emanowała jakaś stanowczość. Odczuł, ze Przyjazny jest cholernie cierpliwy. Nie potrafił stwierdzić, czy Przyjazny jest skromny czy ekscentryczny. Dziwiła go jego obcesowość  i ton w stosunku do nieznajomego. Zdecydował się jednak kontynuować.
Westchnął.
- Żadne z nich – odparł Karsa mrużąc oczy. Doszedł do niego gorąc pomieszczenia.  Jedną ręką zaczął odpinać niewidoczne na pierwszy rzut oka wiązania rękawiczek.
– Sama definicja w ten sposób mocy jest zgubna. – mówił dalej.
Zdjął jedną z rękawic, a następnie zajął się drugą. Zdjęty materiał odkrył odrażający widok zmasakrowanej skóry ręki. Ukarowie pewnie uznaliby pajęczynę wzorów skaryfikacji za dzieło sztuki. Jednak pierwsze wrażenie przyprawiało o dreszcz. Wijące się mozaiki głębokich i płytkich blizn pokrywały dokładnie obie ręce.
Przyjaznemu nie uszedł pewien szczegół. Masował nerw przy skroni uspokajając myśli na widok pewnej prawidłowości wokół nadgarstków. Kajdany.
- Uznałbym, że pewną „siłą” jest wola, a poprzez nią - cel. – dokończył Karsa patrząc mu prosto w oczy.
Wszystkie trzy rzeczy na tym się opierają, dzięki temu trwają i za pomocą ich mogą upaść i zostać unicestwione. – kończył w myślach – Bez nich nie zdobędzie się ani władzy, straci się bogactwo i nie stworzy religii. Można mieć którekolwiek z nich, a ktoś z celem i wolą szybko ci to odbierze, lub w mgnieniu oka to pozyska, przejmie i będzie miał ich moc.
Przyjazny odpowiedział sobie w myślach –Wola? A może determinacja? Wolę da się złamać, wystarczy nałożyć komuś kajdany  - nie omieszkał spojrzeć na nadgarstki Karsy – i sprawa załatwiona. Gorzej z determinacją. Jeśli zapragniesz osiągnąć cel, bądź zdeterminowany. Wisienką na torcie jest zdobycie władzy. Władza, mocium panie, jest kwintesencją egzystencji. To władza mówi, kto jest bogaty, a kto biedny. To władza dyktuje, kogo należy wyznawać, a kto jest skazany na potępienie. To władza nakłada jarzmo na takich, jak my. Taki książę, nic nie robi, dyryguje innymi jak mu się żywnie podoba. A wystarczy mu podciąć skrzydła i już zaczyna być uzależnionym od innych. Aż wreszcie znajdzie się ten, co mu te skrzydła odetnie całkowicie i pogrąży do cna. Ale szanuje Twój punkt widzenia. Jak na kogoś tak młodego, zdajesz się być niesamowicie doświadczony i wyedukowany. Masz swoje zdanie. To dobrze. Wrócił myślami do pomieszczenia i rozmowy.
Milczenie się przeciągało. Karsa usadowił się wygodniej i utrzymywał spojrzenie rozmówcy.
Przyjazny chciał pewnie by czuł się on niewygodnie, jak na jakimś przesłuchaniu albo rozmowie kwalifikacyjnej. Nie mógł jednak wiedzieć o możliwościach i osobowości Karsy. Ten, widząc, że nie podpada mu pod schemat zwykłego rębajły zauważalnie zaczął uważniej się mu przysłuchiwać. 
- W takim razie jaki jest twój cel w życiu? – zapytał powoli kupiec.
- Chyba nie oczekujesz bym wyjawił ci wszystkie sekrety na pierwszej randce? – rzekł z zaczepnym uśmieszkiem - No, chyba, że mogę ci bezgranicznie ufać, to oczywiście zmienia postać rzeczy – rzekł sarkastycznie.
- Możesz – odpowiedział zaskakująco Przyjazny. Karsa uśmiechnął się. Oboje znali tą grę bardzo dobrze.
Choć Przyjazny nie dal po sobie znać to Karsa czuł, że czymś już sobie zapunktował. Wiedział doskonale, że Przyjazny nie ufa mu, pomimo ze powiedział co innego. Momentami jego oczy zbyt przypominały mu jego.
Zapewne zdobycie zaufania u ciebie będzie prawie niemożliwe – pomyślał Karsa.
Ale osoba taka jak ty nie myślałaby o zdradzaniu towarzyszy czy pracodawcy.
- Hmm – mruknął zamyślony, podnosząc podbródek, studiując twarz towarzysza. – sądzę, że mój cel jest  podobny do twojego. – odpowiedział zagadkowo.
Hmm. To się okaże, prawda?.
- Mamy zadanie do zrobienia i zróbmy je dobrze. – rzekł Przyjazny urywając. – Mam nadzieję, że w trakcie wykonywanego zadania znajdziemy czas na ponowne podjęcie tej rozmowy w trochę innych okolicznościach. –  to powiedziawszy oparł się wygodniej na krześle i zamknął oczy myśląc na odpowiedzią chłopaka.
- Dziękuję za miłe towarzystwo. – odparł Karsa wstając  od stołu. Ruszył do drzwiom poprawiając stójkę. Przyjazny otarł obślinione usta ściereczką i spojrzał jeszcze raz na blizny wychodzącego. Nagle zorientował się, że niektóre widoczne pod skórą żyły, lśnią zielonym żarem. Przyjazny doskonale wiedział co widzi.
Zaskakujące. Jest coś w tobie... Trudno przechodzi mi to przez gardło ale może damy rade sobie nie wchodzić w paradę a nawet będziemy ufnie współpracować. Zacnie!
- Ach, jeszcze jedno – rzucił i wyjął coś z kieszeni– Jak wysoko cenisz swoje życie?
Na stole zagrał cięższy mieszek z jakimiś kolorowymi szlachetnymi kamieniami.
Karsa spojrzał przez ramię na blat. Po chwili milczenia spojrzał Przyjaznemu prosto w oczy:
- Cenię swoje życie jak ten woreczek. Wypocznij dobrze. – i wyszedł.
Przyjazny patrzył jeszcze długo na to co miał przed sobą. Wyciągnął z woreczka jeden z kamieni. Przyjrzał mu się, po czym z całej siły ścisnął go w dłoni aż mu zbielały knykcie. Ten gest zwykle pomagał Przyjaznemu oczyścić umysł z wypełniających go bzdur. A więc zapowiada się na owocna współpraca! – pomyślał Przyjazny i roześmiał się w duchu. Resztę wieczoru spędził na kontemplowaniu odpowiedzi towarzysza.

Offline

 

#13 2013-12-10 15:27:24

 Newrin

Administrator

Zarejestrowany: 2008-03-26
Posty: 54

Re: W blasku Gasnących Słońc EP 01

http://fc07.deviantart.net/fs40/f/2009/004/5/e/NOVA_STORM_space_station_by_darth_biomech.jpg


TŁO MUZYCZNE
http://www.youtube.com/watch?v=NdeivKLc … BF&index=2




Stacja Cadena 3 majestatycznie zawieszona na orbicie stacjonarnej dokładnie nad portem gwiezdnym Los Aztheka stanowiła ważny punkt
obronno-przeładunkowy. Jej budowę zaczęto jeszcze za czasów Drugiej Republiki jednak kiedy ta upadła w przestrzeni nad Vera Cruz dryfował jedynie niedokończony szkielet. Dopiero setki lat później kiedy konstrukcja zaczęła poddawać się grawitacji planety zaczynając zagrażać jej mieszkańcom. Wtedy to zainteresowała się nią Gildia Przewoźników. Ustabilizowano jej orbitę i zaczęto prowadzić prace mające na celu jej ukończenie. Jeden z Kurgańskich najazdów doprowadził niemal do jej zniszczenia. Na szczęście przebywająca wtedy w jej pobliżu eskadra fregat rodu Eduardo cudem ją obroniła ponosząc duże straty własne. Wtedy uświadomiono sobie jak wielkie znaczenie strategiczne stanowi ona dla obrony Vera Cruz. Przewoźnicy odstąpili sporą sekcję Cadeny na rzecz Eduardów którzy w zamian zobowiązali się do jej obrony. Po ogłoszeniu przez Cesarza Alexiusa Imperialnej Krucjaty przeciw Kurganom stała się ona kluczowym punktem w łańcuchu obronnym Vera Cruz i ważnym miejscem przeładunkowym dla wojska i handlu.

Już po drugiej dobie spędzonej na stacji udało wam się przekonać do stosowania protektorów sonicznych. Wszyscy na stacji je nosili bądź głuchli w zastraszającym tempie. Przyczyną takiego stanu rzeczy był niewyobrażalny hałas spowodowany setkami skrzyń z ładunkiem przemieszczających się po taśmociągach od jednego hangaru do drugiego, tłumem ludzi starających się ubić na giełdzie jak najlepszy interes oczywiście przekrzykując się przy tym jak najgłośniej, żołnierzami którzy non stop ćwiczyli manewry obronne w razie ataku na bazę, nie wspominając już o ryku silników transportowców bez przerwy startujących lub lądujących i generalnie notorycznym pomruku tej całej maszynerii która pozwalała stacji na prawidłowe funkcjonowanie. Na pierwszy rzut oka zdawać by się mogło że panuje tu chaos. Jednak wystarczyło poobserwować chwilę w spokoju by zauważyć, że wojskowe manewry zawsze odbywają się w innej części stacji niż, giełda, a ta że może jest głośna ale zawsze trwa przez określony czas w odpowiednich godzinach i jest skorelowana z transportem. Tak, wszystko tu chodziło jak w antycznym i bardzo głośnym chronometrze. Zarówno Przewoźnicy zadbali o to by przeładunek i handel odbywały się tu tak efektywnie jak to możliwe, jak i żelazne szpony Eduardów pilnowały by na stację nie wkradł się nieład mogący w krytycznej sytuacji zagrozić bezpieczeństwu stacji lub naruszyć wojskowy dryl.

Stacja składa się z czterech głównych poziomów.
Pokład magazynów i hangarów. Oraz centrala lotów i kontroli przestrzeni w okół stacji.

Następny jest:
- pokład mieszkalny z targiem, licznymi knajpkami,giełdą i siedzibą Przewoźników, policji.

Trzeci pokład jest w sporej części niedostępny dla cywili.
- mieszczą się tam kaplica ortodoksji pod wezwaniem św. Mantiusa Żołnierza,
-kwatery wojskowe,
-kwatery Eduardów, i słynna restauracja dla bogaczy - Świetlisty Orzeł oraz szpital garnizonowy.

Na ostatnim poziomie dostępnym tylko za specjalną przepustką są:
- panele kontroli systemów obronnych
- stanowiska nadawcze dalekiego zasięgu
- główny moduł maszyn myślących
- główna jednostka dystrybucji energii
- hangary jednostek obronnych
- stanowiska zdalnej naprawy poszycia
- koszary Archonów i pilotów
- systemy podtrzymywania życia
- kwatery i stanowiska dowódców stacji

Wczoraj udało wam się sprzedać nawet z niezłym zyskiem kilka ton szkła i cały kontener pszenicy. Zgodnie z przepustką możecie na stacji przebywać jeszcze przez 72h potem macie zabukowane miejsca na transporterze przewożącym bydło na planetę. Macie dostęp do pokładów 1,2 i kaplicy oraz restauracji na 3. Na czwarty poziom wstęp maja tylko pracownicy stacji wyższej rangi. Siedzicie teraz w podrzędnej knajpce o nazwie "Kosmiczna Dama".

Offline

 

#14 2013-12-10 18:50:30

Tasandir

Hazat

Zarejestrowany: 2008-04-07
Posty: 13

Re: W blasku Gasnących Słońc EP 01

Czekając na kontakt, nowi goście Cadeny 3 wymieniali spostrzeżenia na temat otaczającego ich środowiska. Pomiędzy sarkastycznymi uwagami wplatali półsłówkami ostatnie postanowienia. Zgodzili się ze sobą, że lepiej będzie trzymać się razem i w razie jakiegokolwiek uchybienia wspólnie zmyślać i wydostać się z ewentualnych kłopotów. Stwierdzili też, że powstrzymają się od wypytywania tubylców czy ofiarowaniu komukolwiek choć garści domysłów jaki jest cel ich przyjazdu.
Przyjazny przestrzegł przed kontaktem z Przewoźnikami.
Kupiec zastanawiał się, czemu jego towarzysz ciągle pociera z grymasem skronie.
Tutaj rządzi pieniądz. Nie wiem, jak bardzo bogatymi musielibyśmy być, by trzymać gęby wszystkich przepytanych kupców na kłódkę – pomyślał Przyjazny.
Po drodze do knajpki zdążyli dokonać ustalonego wcześniej zakupu baterii, za środki otrzymane wcześniej od hrabiego. Karsa stukał po niej obcasem pod stołem, w rytm rozchodzącej się leniwie muzyki.
sześć, siedem, osiem, dziewięć stuknięć.. – zanotował Przyjazny.
- No dobra, jaki byłby twój pierwszy strzał gdybyś miał wskazać miejsce gdzie znajduje się nasza zabawka – rzucił od niechcenia.
Zupełnie nie rozumiem tych całych nauszników, ale ilość umysłów na tej stacji…ssss…
Starał się powstrzymać chęć wtargnięcia komuś do głowy i zrobienia małego zamieszania.
- Z punktu widzenia opisu otrzymanego przez księcia postawiłbym tezę, że w module maszyn myślących lub w pomieszczeniach dystrybucji energii. – odparł Przyjazny zmieniając pozycję na krześle, krzywiąc się z nagłego zastrzału w lędźwiach.
- Pomyślałem podobnie, jednak zastanawiam się czy nie ma tego np. w kwaterach Eduardów – odpowiedział Karsa - skoro to ich broszka to może mają to w części ogólnodostępnej dla niepoznaki.
Potarł rękawica brodę i zszedł niżej do mostku.
- Rutyna i pewna równomierność rzeczy zawsze sprawia ze czegoś się nie zauważy – mruknął - lub sprawia, że od razu wychodzi na wierzch cokolwiek niestandardowego. Mam nadzieję, że tutejszy półświatek mnie nie zawiedzie i gdzieś to odnotował – uśmiechnął się i puścił oko do Przyjaznego.
Wszelaki półświatek to dosłownie nieskończona skarbnica wiedzy. Rzecz jasna odpowiednio grubą kiesę trzeba mieć, by z takiej biblioteki skorzystać ale przecież każdego da się kupić.. – pomyślał Przyjazny starając się kontrolować drżenie prawej dłoni.
- Fakt, wszystkie akcje i transakcje są odnotowywane – oblizał wargi na samą myśl przebiegających mu przed oczami rejestrów – przywiezienie tego transportu musiało być zarejestrowane – tyle, że taka informacja będzie bardzo dobrze ukryta. Używając terminologii specjalistycznej rzekłbym zakryptowana.
Kapitan Diego Moncada Alatriste dotarł do niech po niedługim czasie.
kapitan: http://callitaweasel.files.wordpress.co … triste.jpg

Po krótkiej wymianie uprzejmości i przedstawieniu się przeszli do rzeczy.
Przyjazny zaczął od ładunku:
- Czy wiesz jakie wyróżniające się cechy i parametry może mieć ta skrzynka – zakaszlał – co moglibyśmy łatwo namierzyć, wyłapać?

- Co wiesz na temat miejscowej szarej strefy? – zapytał Karsa -  Czy jesteś w stanie nam wskazać do kogo mamy się udać by był w stanie wyciągnąć dla nas te informacje, parametry, anomalie. Jakiś haker?
- Jakie są rodzaje przepustek na ostatni poziom?
- Czy jesteś w stanie dostarczyć nam takowe na ten jakże niedługi czas pobytu na tej stacji? - dodał Przyjazny.

Offline

 

#15 2013-12-13 23:38:15

 Newrin

Administrator

Zarejestrowany: 2008-03-26
Posty: 54

Re: W blasku Gasnących Słońc EP 01

http://media.screened.com/uploads/0/5028/262268-alatrsite2qd6_super.jpg

Diego niespiesznie popatrzył po was. Potem na menu leżące na stole. Jego twarz była bardzo szczupła. Przenikliwe spojrzenie i ostre rysy nadawały mu wyraz drapieżnego ptaka. Wasz kontakt poprawił wąs i pendent. Znów spojrzał po was i głośno zawołał.
- Camarera! Dzban wina dla moich kompanów i misę paelli z  chorizo. - Kelnerka w obcisłym stroju spojrzała na waszego towarzysza, uśmiechnęła się lekko i poszła zrealizować zamówienie.
Kapitan Alatriste albo nie usłyszał waszych pytań albo uznał odpowiedzieć na nie w stosownej chwili. Odrzucił płaszcz na oparcie siedzenia, rozpiął skórzany kaftan i podkasał rękawy koszuli. Odpiął pendent z rapierem i zawiesił na rogu stolika, a kapelusz z bardzo szerokim i fantazyjnie wygiętym rondem położył sobie na kolanach. Na głowie miał zawiązaną chustę w hazackich barwach.
- Będziemy się siłować. Ty pierwszy - skinął na Karsę rozgrzewając stawy nadgarstka.
- Nie ufam ludziom którzy się nie siłują. - Dodał. Jego głos był cichy i chrypiący. Dało się w nim usłyszeć akcent z Aragon.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.demonywojny.pun.pl www.gold-rp.pun.pl www.odrodzeni-cabal.pun.pl www.sunstacja.pun.pl www.woso.pun.pl