#16 2013-12-17 11:31:38

Vainamoinen

Przewoźnik

Zarejestrowany: 2013-10-29
Posty: 14

Re: W blasku Gasnących Słońc EP 01

Przyjaznemu nie dał po sobie poznać zdziwienia i lekkiego zniesmaczenia podejściem do sprawy.
Co do cholery...to jakiś zwyczaj Aragoński tak na powitanie przetestować poziom testosteronu? Prawie jak w wiejskiej karczmie! Będę większym przyjacielem proporcjonalnie do moich umiejętności siłowania się! Albo kto lepiej tańczy na stole! A może ja wprowadze taki sposób mierzenia zaufania.. - Poprawił płaszcz i rozmasował kark.
Czas..CZAS! Marnujemy tu CZAS!
Poczuł impulsy przechodzące przez jego kark aż do końcówek palców w prawej ręce.
Relaks, ciepły lunch, dobre wino, seksowna kelnerka, dobra i miła atmosfera..Karso, pokonaj go, skończ szybko tą farsę.
Usiadł wygodniej na krześle, okiem inżyniera przeskanował otoczenie po czym przyjaźnie uśmiechnięty skupił swoją uwagę na Diego.
Brzmisz jak aragończyk a nosisz bawery Hazatu. Dom Chauki czy Hazatu? Może się dowiemy więcej, może nie. Nie jesteś kupcem. Szkoda, bo handel z Aragończykami towarem przemyslowym zawsze był opłacalny.

Offline

 

#17 2013-12-17 12:11:15

Tasandir

Hazat

Zarejestrowany: 2008-04-07
Posty: 13

Re: W blasku Gasnących Słońc EP 01

Karsa zmrużył oczy. Westchnął w duchu.
Czasem mam wrażenie, że za bardzo odbiegam od mojego celu. Kiedy ostatni raz podrzynałem komuś gardło? Cały czas tylko jakieś pierdoły a ludzie sami się nie pozabijają bez mojej pomocy…
Uśmiechnął się prześlicznie do kapitana i zaśmiał wesoło odsuwając rzeczy ze stołu. Odpiął na piersi liczne klamerki klapy i odgarnął włosy z czoła wyczuwając pod palcami niektóre kosmyki o nienaturalnej fakturze.
Wziął głęboki oddech i jego jasne oczy spotkały się z drapieżnym spojrzeniem kapitana.
Chowasz się pod różnymi barwami, powiesz mi dlaczego? - pomyślał Karsa i uwolnił delikatnie powstrzymywane ciągle głosy.
Opowiedz mi coś o sobie - uśmiechnął się gorzko do siebie i rzucił się na umysł siedzącego przed nim człowieka.
-Czy osłodzimy czymś te zmagania? Jakieś fanty, może przysługa do spełnienia w przyszłości? – zakończył  te słowa rubasznym uśmieszkiem.
Może twój łeb, za który moglibyśmy z kimś ubić targu?

Offline

 

#18 2013-12-21 11:11:55

 Newrin

Administrator

Zarejestrowany: 2008-03-26
Posty: 54

Re: W blasku Gasnących Słońc EP 01

Diego uśmiechnął się i przygładził wąs. Oparł łokieć o blat stolika i podniósł dłoń do góry. Spojrzał na nią długo i wymownie. Zdaje się że coś mu się do niej przykleiło. Niewielki kwadracik w cielistym kolorze mógł być zauważony jedynie z bardzo bliska. Przyjaznemu przyszła na myśl ukryta kość pamięci. Dwa i pół centymetra na 17 milimetrów. Grafenowy kompozyt pamięci ukryty pod syntsilikonowym naskórkiem. Łatwy do przekazania komuś przy zwykłym uścisku...
- Oczywiście fanty są jak najbardziej wskazane. Powiedzmy że jak wygram to zapłacicie rachunek. A jak przegram no to cóż...- zawiesił głos i mrugnął konspiracyjnie - ja zapłacę za wasz.
Do stolika podeszła kelnerka z zamówieniem. Jedzenie pachniało wręcz obłędnie jak na taką podrzędną knajpkę. Alatriste lewą ręką wziął widelec i zagarnął sporą porcję do swoich ust. Zamruczał zadowolony i już z drugą porcją w ustach rzekł dość niewyraźnie:
- Słyszałem, że jeśli kogoś stać to najlepiej na stacji może zjeść w restauracji Świetlisty Orzeł. Stołują się tam tylko bogacze i najwyższy personel stacji który po za tym nie opuszcza czwartego poziomu. - kawaler Moncada znów mrugnął  i przełknął pokarm - Ale takiej paelli nie uświadczysz nawet tam. To co z tym siłowaniem? Dłoń zaczyna mi się pocić, a to jest raczej niekomfortowe.

Offline

 

#19 2013-12-21 12:30:21

Vainamoinen

Przewoźnik

Zarejestrowany: 2013-10-29
Posty: 14

Re: W blasku Gasnących Słońc EP 01

Rzeczywiście ta paela wygląda i pachnie smakowicie..
Przyjazny prawą ręką zabrał widelec i spróbował dania. Powstrzymał się od grymasu, gdy zniszczone zęby zaczęły mu haratać dziąsła. Uśmiechnął się krzywo i przytaknął, próbując ograniczyć mlaskanie:
- W rzeczy samej, delicje! Karso, pokaż co potrafisz - rzucił prowokującym tonem.

Offline

 

#20 2013-12-24 12:13:19

Tasandir

Hazat

Zarejestrowany: 2008-04-07
Posty: 13

Re: W blasku Gasnących Słońc EP 01

Karsa bez słowa gruchnął łokciem o blat i chwycił mocno dłoń kapitana.

Offline

 

#21 2013-12-24 13:30:32

 Newrin

Administrator

Zarejestrowany: 2008-03-26
Posty: 54

Re: W blasku Gasnących Słońc EP 01

Mięśnie na przedramieniu Kapitana napięły się jak postronki kiedy Przyjazny dał znak do rozpoczęcia. Obaj rywale zaczęli mocno sapać, a ich twarze poczerwieniały. Muskuły naprężyły się, palce pobielały od uścisku i pot wystąpił na czoła. Karsa od razu poczuł jakiś prostokątny przedmiot na dłoni przeciwnika jednak przez rękawice nie mógł wyczuć jego faktury ani rodzaju materiału z jakiego był wykonany. Diego mimo szczupłej postury okazał się być godnym przeciwnikiem. Przez dłuższy czas panował impas.
Hymm ten cały Alatriste oddycha z częstotliwością większą od Karsy o 8%. Natomiast jego przedramię jest odchylone  odśrodkowo o 2 stopnie. Nie mam w tym doświadczenia ale jakbym miał na kogoś postawić to byłby to Karsa - Pomyślał Przyjazny i faktycznie za chwilę na jego ustach wykrzywił się paskudny uśmieszek kiedy to jego kompan z wielkim mozołem ale jednak zdołał pokonać kawalera Moncadę.
- Ufff - sapnął Diego i otarł pod z czoła.
- Godniejszy z waści przeciwnik niż można by po to niesłusznie z waszej fizjonomii odczytać. - Skrzywił się lekko rozmasowując obolały bark.
Karsa rozmasowując dłoń spostrzegł, że do rękawicy niepostrzeżenie przykleiło mu się to dziwne małe ustrojstwo które Diego miał w dłoni.
Tymczasem dyszący jeszcze przez chwilę Alatriste wrócił do posiłku.
Obaj podwładni Hrabiego Bursandra spostrzegli, że Alatriste pisze palcem lewej reki po stole.

DANE NA KOSTCE JESTEM OBSERWOWANY

Kiedy Diego spostrzegł zrozumienie w ich oczach uśmiechnął się smutno.

Offline

 

#22 2013-12-25 00:00:56

Tasandir

Hazat

Zarejestrowany: 2008-04-07
Posty: 13

Re: W blasku Gasnących Słońc EP 01

Karsa dyskretnie schował pod rękawicę kostkę, rozmasowując rękę.
- Potrzebujesz pomocy z tą "paellą"? - zapytał oferując pomoc w razie gdyby obserwujący byli dla kapitana problemem. - Może chcesz rzucić wyzwanie naszemu koledze - wskazał na Przyjaznego - płacę rachunek jak wygrasz...no ale jak przegrasz to pewnie już ze wstydu się z nami nie zobaczysz - rzekł chcąc się dowiedzieć czy jest to jedyny moment kiedy może się z nimi skontaktować.

Offline

 

#23 2014-01-12 22:48:09

 Newrin

Administrator

Zarejestrowany: 2008-03-26
Posty: 54

Re: W blasku Gasnących Słońc EP 01

Alatriste wyszczerzył się w paskudnym uśmiechu i rzekł.
- To danie chętnie spałaszuję sam. Mam wilczy apetyt i zdrowe zęby. - Następnie zwrócił się do Przyjaznego - Co do siłowania się to na pewno jutro jeśli pan pozwoli bo dziś chyba sobie coś nadwyrężyłem. Ja płacę.

Offline

 

#24 2014-01-13 19:11:19

Vainamoinen

Przewoźnik

Zarejestrowany: 2013-10-29
Posty: 14

Re: W blasku Gasnących Słońc EP 01

Trzeba obmyślić jakiś rozsądny plan. Ustalić działania co do sekundy. Mamy mało czasu, przynajmniej dobrze, że otrzymaliśmy dane. - popatrzył to na Karsę, to na Kapitana - Dobrze by było porozmawiać z Karsą w jakimś odpowiednim miejscu tam, gdzie nikt by nam nie przeszkadzał.
- Przepyszny lunch! Trzeba rozprostować nogi! - coś dźwięcznie chrupnęło w plecach Przyjaznego - Karso, chodźmy na spacer na jakiś targ czy do dzielnicy handlowej. Ot nagle przyszła mi ochota doznać odrobiny hałasu i rumoru, może nawet kupię jakąś pamiątkę!. Oblizał wargi spoglądając na Karsę licząc, iż podłapie jego myśl znalezienia się w miejscu, w którym prawdopodobieństwo podsłuchu jest niższe niż prawdopodobieństwo oberwania w głowę spadającą planetoidą..

Offline

 

#25 2014-01-13 20:20:05

Tasandir

Hazat

Zarejestrowany: 2008-04-07
Posty: 13

Re: W blasku Gasnących Słońc EP 01

- Taaak...trzeba zakosztować tutejszych "specjałów" - mruknął - dziękujemy za gościnę, mam nadzieję do zobaczenie wkrótce - ukłonił się i wstał od stołu.

Offline

 

#26 2014-01-22 14:07:06

Vainamoinen

Przewoźnik

Zarejestrowany: 2013-10-29
Posty: 14

Re: W blasku Gasnących Słońc EP 01

Skierowali się do najbliższego zatłoczonego targowiska. Przeciskając się między stoiskami kupieckimi, otoczeni aurą gwaru i hałasu handlujących, Przyjazny zagaił do Karsy:
- Tylko popatrz na tę całą masę bibelotów! Może kupisz sobie coś? - wskazuje na stoisko z eleganckimi ubraniami, przy którym stoi czternaście osób. - Eh, ale jakość wykonania jest mierna, zdecydowanie nie pasująca na kogoś, kto mógłby pójść na bal przebierańców za naukowców i techników zajmujących się konserwacją sprzętu w laboratoriach.. - przystanął na moment, by odetchnąć i otrzeć czoło brudną szmatką. Splunął, po czym ruszył dalej.
- A może byśmy tak zjedli coś w restauracji dla bogaczy, aż jestem ciekaw zapoznania się z tutejszymi zwyczajami. Może i jakąś przepustkę by Ci się udało wyperswadować - uśmiechnął się chytrze.
- Cholera, całe osiemdziesiąt osiem stoisk i nic ciekawego, jestem zdecydowanie zniesmaczony poziomem jakości tutejszych produktów.

Offline

 

#27 2014-02-18 21:37:39

Tasandir

Hazat

Zarejestrowany: 2008-04-07
Posty: 13

Re: W blasku Gasnących Słońc EP 01

Karsa w milczeniu przeglądał zawartości stoisk.
Przed oczami przelatywały mu setki danych, zmiennych, co do sekundy liczonych akcji.
Gdy obliczył wszystkie możliwości i i procent sukcesu kilku najlepszych kompozycji nagle podniósł nieobecny wzrok i odnalazł jedno z najbardziej zatłoczonych miejsc.
Delikatnie wskazał je Przyjaznemu i upewnił się, że może przez te kilka chwil bezpośrednio z nim porozmawiać, uniemożliwiając jakiekolwiek podsłuch.

Patrząc ponad głowami tłumu zwrócił się bez ogródek do towarzysza, tak żeby tylko on go słyszał:
- Dobra. Mamy 72h i pewnie zdążymy wejść w interakcje ze wszystkimi z listy Diega. Zacznę od tego, że Diego zaznaczył szyby wentylacyjne na poziomach 1-4 więc wiemy co gdzie prowadzi ale nie znamy zabezpieczeń, jeśli są tam jakieś w ogóle - westchnął - Mógłbym zaryzykować przedostanie się tam bez zdobywania przepustki, jednak musielibyśmy uzyskać kilka niezbędnych dodatkowych danych. – zwrócił wzrok na Przyjaznego by zobaczyć jego reakcję. Kontynuował natychmiast:

- Z tego co nam wiadomo przepustki na czwarty poziom są uniwersalne. Różnią się tylko numerem ID z wyjątkiem osób z listy. Od nich przy identyfikacji pobierają mikro wycinek naskórka, co oznacza, że jeśli chcemy posłużyć się ich autoryzacją muszę wejść z tymi osobami z bliski kontakt i zdobyć także i ten drobny szczegół byśmy mieli z niej jakikolwiek użytek.
To zabezpieczenie bardziej na wypadek Kurgańskiego abordażu niż na włamania więc ma też pewien próg tolerancji. –dodał w myślach. Dwie osoby z jedną przepustką mogą być nadal dla systemu niewidoczne
- Przepustki są w formie kluczy magnetycznych w kształcie grubego dysku o średnicy ok 4cm. – dodał pokazując na kilka uderzeń serca Przyjaznemu holograficzny obraz z odczytanych danych.

Dzięki rosłej budowie Karsa swobodnie wędrował wzrokiem ponad tłumem, skupiając się na losowo wybieranych punktach. Nie przerywając mówienia, myślał tylko jak bardzo przypomina mu to miejsca w których nieraz bywał. Dreszcz wzgardy przebiegł jego wspomnienia.
Ci ludzie tutaj są tak samo nieświadomi co rozgrywa się na ich oczach jak moja rodzina. Jak ważne nici dziś tutaj poruszymy? A ta hołota nawet nie dostrzeże reperkusji…
Ile to razy udawał zwykłego obywatela by kilka minut później zmienić losy rodzin, polityki, światów… Ile razy patrzył nieobecnie na tłumy takie jak to - ludzi noszących jego nazwisko, którzy ślepi gnali potrzebą konsumpcji i małostkowości jak zwierzęta na rzeź. Zupełnie nieświadomi tego, że rodzina pogrąża się i zapada, a losy ich wszystkich są już policzone. Przypomniał sobie ich ignorancję i bezradność. Przypomniał sobie dlaczego robi to co robi. Przypomniał sobie co zamierza i jaki ma cel. Rodzina...
[/i]Daliśmy się uwięzić. Wszyscy nosimy kajdany[/i].
- Z mojej strony wygląda to tak – ciągnął nieprzerwanie - mogę podejść sprawę od kilku stron, posłuchaj jeśli łaska – Karsa rozejrzał się czujnie czy nie przyciągnęli niczyich spojrzeń bądź niechcianej uwagi - Mamy dostęp do poziomów 1, 2, 3 - z wyjątkiem koszar. Wszystkie poziomy są ze sobą połączone głównym szybem naprawczym w którym operują windy techniczne. Wstęp tam mają tylko technicy przewoźników. Ich przełożonym jest gannok Brudock Babaloo.
Jest on moją pierwszą grupą zainteresowania przez którą rozumiem jego, DAX’a i magistra Eiger’a.
Mam kilka pomysłów jak wkupić się w ich łaski i wykorzystać ich obecność na stacji, jednak by zdobyć przepustkę celowałbym w którąś z pozostałych dwóch jednostek.
Przemieścili się z tłumem do trochę bardziej rozluźnionej części głównego traktu.
- Magister znany jest z zatargów z La Cortą – nachylił się do Przyjaznego -  która też jest osobliwym przypadkiem i o ile głupim pomysłem byłoby wpaść z nią w jakiś konflikt – szczególnie kiedy ktoś chce się mieć drzwi otwarte do Archonów jak ja – pomyślał Karsa – można by podsycić „romans” Eigera z nią poprzez jakiś psikus dla nich wykonany. Dodam także, że skoro lubi weteranów i rycerzy zakonnych istnieje możliwość „innego” podejścia, zależnie jak dużą sympatią mogłaby mnie obdarzyć… – rzucił do Przyjaznego swój szarmancki uśmieszek.
Zamienił się miejscami z towarzyszem robiąc miejsce na przejazd jakiegoś wózka.
-Poniekąd dzięki ewentualnemu zamieszaniu moglibyśmy oddalić od siebie niechciane spojrzenia gdy udamy się do poziomu 4.
-No i zostaje moja ulubiona bramka numer trzy – pan Aston. Podobno boi się inkwizycji. Można więc zrobić z tego użytek. Chciałbym mu zafundować solidną spowiedź – uśmiech Karsy zastąpił wredny uśmieszek. - A przy okazji skoro znasz się na technologii mógłbyś co nieco w chłopaku napsuć.
Hmm…Mógłbym podprowadzić ciuszki kapelanowi Perezowi …– mruknął do siebie radośnie w myśli.
- Generalnie jestem otwarty na propozycje, chętnie wysłucham czy masz jakieś osobiste spostrzeżenia i pomysły na podejście do sprawy.
Pomoc w moich zachciankach mile widziana. Zależnie co nam się uda będziemy mogli natychmiast przejść do dalszej części naszego zlecenia jak tylko zdobędziemy przepustkę bądź wolną drogę do laboratoriów lub pomieszczeń maszyn myślących.
Moglibyśmy zacząć od odwrotnej kolejności niż wymieniłem. Czy zgadzasz się z którymś z podejść i czy w któreś z nich mam wejść w szczegóły póki mamy czas na rozmowę?

Offline

 

#28 2014-02-23 17:32:40

Vainamoinen

Przewoźnik

Zarejestrowany: 2013-10-29
Posty: 14

Re: W blasku Gasnących Słońc EP 01

Przyjazny spotkał się ze wzrokiem mijającego ich kupca, skubnął górną wargę i przystanął.
- Poczekaj chwilę - sapnął. Sto siedemdziesiąt uderzeń na minutę, uspokoić tętno, wdech, wydech, wdech. Spojrzał spod ukosa na Karsę. Nieźle, nieźle, pod tym twoim szarmanckim uśmieszkiem skrywa się niezły kombinator. Zabrał z pobliskiego stoiska ulotkę, podszedł z powrotem do Karsy, rozłożył papier i udając, że czyta rzekł:
- Mógłbyś skorzystać z zaproszenia i iść w przebraniu egzotycznej prostytutki do magistra, on wprost uwielbia niespodzianki - Przyjazny wyszczerzył się tak mocno aż go dziąsła zaczęły boleć. Richard, ty tłusty zboczeńcu. Mało kto wie, iż swego czasu chętnie odwiedzałeś zapuszczone krańce układów gwiezdnych tylko po to, by nasycić swoje seksualne perwersje. Aż mnie dziw bierze, że nie zapraszasz młodych mężczyzn jak to miałeś w zwyczaju robić. Gdybyś tylko wiedział, że pieniądze jednak nie zamykają ust innym kupcom, którzy wiedzieli, co wyczyniasz. Kogo raz przekupisz, ten będzie bardziej łakomy na kolejne łapówy aż zgnije utopiony przez własną chciwość.
- W zasadzie to mógłbyś go od razu zneutralizować, zabrać przepustkę i wyjść, zostawiając jakąś notatkę z podrobionym pismem La Corty, by wywołać małe zamieszanie. Albo go upokorzyć, zmieszać z błotem, niech z bólu i pogardy ludzi stoczy się na samo dno tam, gdzie jego miejsce. Ale po co sobie brudzić niepotrzebnie ręce, kiedy można wynająć ładną panienkę, zaoferować jej odpowiednią sumę za zdobycie fragmentu naskórka za pomocą takiego urządzenia z przełomu XX i XXI wieku - tu Przyjazny próbuje naskrobać na ulotce jakieś schematy elektroniczne mikromaszynki - które zamocowane na rękawiczce i przy kontakcie z osobą trzymaną za rękę, bezinwazyjnie i bezboleśnie pobierają fragment naskórka - połknął nazbieraną grudę śliny, wytarł usta - Nie mam pewnosci czy bylbym w stanie skonstruowac takie urządzenie, trzeba to skonsultowac z Diego albo poszukac czegos takiego tu na targu. Niemniej mając ten fragmencik skórki, nasz comrade Diego mógłby podrobić dla nas kartę dostępu na 4 poziom. Podoba mi się pomysł z romansem i sądzę, że można sprawdzić cierpliwość pani La Corty wysyłając jej prowokacyjny 'list miłosny' od pana Magistra wraz z jakimś prezentem, który wprowadziłby La Cortę w furię. Najlepiej jeszcze wyczuć odpowiedni moment, gdy Magister byłby akurat zajęty schadzką z panienkami.
Przyjazny schował ulotkę do kieszeni, ruszył skierowawszy się z powrotem w stronę Kosmicznej Damy. Gdy zrównał się z nim Karsa, rzekł:
- Jestem skory do udzielenia pomocy w Twoim planie, mój znasz. Możemy to jakoś ze sobą połączyć. Kuszą mnie jeszcze inne możliwości ale zostało nam tylko 71 godzin i 55 minut do zakończenia zadania.

Ostatnio edytowany przez Vainamoinen (2014-02-24 20:14:12)

Offline

 

#29 2014-03-28 12:24:36

Vainamoinen

Przewoźnik

Zarejestrowany: 2013-10-29
Posty: 14

Re: W blasku Gasnących Słońc EP 01

Po dłuższej chwili zamyślenia Przyjazny rzekł:
- Zróbmy tak. Rozejrzyjmy się po zamtuzach wypytując, czy Magister zamówił sobie młode kobiece ciała na dzisiejszy wieczór a także dowiedzmy się, z jakich powodów La Corta nie znosi Magistra. W tej drugiej sytuacji proponuję pójść do Gildii Przewoźników, tam muszą coś wiedzieć.
Odkaszlnął flegmę.
- Te informacje posłużyć nam mogą do fortelu. Primo, damy do towarzystwa mogą pozyskać dla nas zarówno przepustkę jak i fragment naskórka, chociażby udając jakieś perwersyjne zabawy. - Zrobił krótką pauzę - Sekundo, jeśli będziemy znali powody zatargów, moglibyśmy połączyć je z wizytą prostytutek i jednocześnie w jakiś magiczny sposób nakłonić LaCortę do nagłej inspekcji w kwaterze Magistra co dałoby nam możliwość odwrócenia od siebie uwagi. Jeśli pomysł z La Cortą nie wypali, zostaje wariant numer jeden.
Ponownie oczyścił gardło z niedającej spokoju wydzieliny.
- Jeśli plan z panienkami nie wypali, bierzemy się za wymieniony przez Ciebie plan z Astonem. Trzeba pozyskać ubranie kapłana, mógłbyś taką role kapłąńską odegrać i wyspowiadać Vrentisa, gdzie ja w między czasie bym niczym pokutnik stał gdzieś w pobliżu, ot na wszelki wypadek, gdyby trzeba było użyć siły - kącik ust Przyjaznego drgnął. - Tylko musimy mieć pewność, że w miejscu spowiedzi nie będzie świadków, ale z rana nie powinien to być problem.
- Jeśli plan z jakiś powodów fortel z Astonem nie wypali, pomyślałem sobie, że jest też możliwość próby przekonania pana Escavedo, by nam swojej przepustki użyczył. A czemu miałby to zrobić? Musielibyśmy przekonywującą bajeczkę o naszych wojennych krwawych eskapadach wymyślić, wkupić się w jego łaski, spójrz na mnie - Tu teatralnie zrobił lekki ukłon - czy nie wyglądam na poturbowanego weterana? - uśmiechnął się paskudnie.
- Złapać go nietrudno, powinien jeszcze wieczorem siedzieć w Świetlistym Orle. Gdybym przekonał go, iż jako przewoźnik czekam na jakiś towar z laboratoriów a Magister zablokował mi tymczasową przepustkę, bo mnie nie darzy sympatią, to może gra na współczuciu Escaveda się uda. Prawdopodobieństwo jest niewysokie, szacowałbym 60% powodzenia ale to zawsze więcej, niż połowa.
Po swojej wypowiedzi i przytaknięciu Karsy Przyjazny wraz z towarzyszem skierowali kroki do najbliższej siedziby Gildii Przewoźników, by tam dowiedzieć się conieco o Magistrze i jego dziewczynach oraz zgrzytach z LaCortą.

Ostatnio edytowany przez Vainamoinen (2014-03-28 15:07:23)

Offline

 

#30 2014-04-07 14:38:26

 Newrin

Administrator

Zarejestrowany: 2008-03-26
Posty: 54

Re: W blasku Gasnących Słońc EP 01

Powód dla którego kapitan De La Cort nie lubi Eigera jest powszechnie znany i uzyskanie tej informacji nie sprawiło wam problemu. De La Cort obwinia przewoźników za śmierć swojego brata, co więcej podejrzewa, że za sprawą Magistra Richarda odbywa się na stacji jakiś przemytniczy proceder na wielką skalę. Oczywiście według Przewoźników z którymi przyszło wam o tym rozmawiać panuje przekonanie iż Lady Eliza, tak ją zwą ma po prostu paranoję i brakuje jej dobrego chędożenia. Jak widać sam Eiger podziela ową opinię i przy każdej okazji składa De La Cort propozycje "rozładowania stresu w jego kwaterze". Ale Pani kapitan widać ma swoje metody i po takim epizodzie przeprowadza zajadłe inspekcje, kontrole, szkolenia i co tam jeszcze jest w jej zakresie żeby uprzykrzyć przewoźnikom życie. Mimo tego Eiger już dawno założył się z Vrentisem i paroma oficerami z DAXem na czele, że jeszcze uda mu się zmiękczyć serduszko Lady Elizy. Dla większości osób tymczasowo przebywających na stacji takie "końskie zaloty" pomiędzy dowództwem są tylko kiepskim żartem i udręką.

Następnego dnia o świcie jedna z opłaconych przez was kurtyzan wraca od Magistra podczas gdy spożywacie skromne śniadanie w jednym z pustych jeszcze o tej porze barów.
Mieliście szczęście, że Lumen nie należy do Gildii Kurtyzan, te bowiem dbają o interesy swoich klientów. Kiedy nachyliła się nad waszym stolikiem, poczuliście wyraźny zapach bergamotki, drzewa sandałowego i jakiegoś cytrusa. Jej Fioletowy płaszcz zakrywał całe ciało ale mimo to pod napiętym tu i ówdzie materiałem rysowały się kuszące kształty.
- Dzień dobry panowie i smacznego. Niestety nie udało mi się z identyfikatorem. Przed igraszkami mój klient schował go do sejfu. Nie był również skłonny do zabawy w drapanie czy tym podobne uciechy więc naskórka też nie mam. Jeśli jednak zależało wam na jego DNA to mam to - Sięgnęła po kieliszek z jajkiem na miękko z którego jadł właśnie Przyjazny. Jajko rzuciła na talerz natomiast kieliszkiem sięgnęła pod płaszcz, prosto między nogi. Zrobiła minę cnotki po czym odstawiła kieliszek na miejsce, po brzegi wypełniony spermą. Uśmiechnęła się konspiracyjnie.
Przyjazny mruczał pod nosem wpatrując się w kieliszek - Około 6ml nasienia, czyli 500 milionów plemników,każda komórka ma tylko połowę DNA czyli 1,5 miliarda nukleotydów. Ty głupia kurwo nie znasz podstawowych praw biologii. Może z technologią z czasów drugiej republiki moglibyśmy resekwencjonować kod genetyczny ale ilość kombinacji do wypróbowania na pewno przekracza 62 godziny i 34 minuty potrzebne na wypróbowanie ich wszystkich. Możemy mieć tylko nadzieję, że znajda się tam jakieś komórki nabłonka należące do Magistra ale i to bez specjalistycznego sprzętu nic nam nie daje. Zdaje się że już wiemy czemu nie należysz do Gildii Kurtyzan.
Czoło dziwki zmarszczyło się odzwierciedlając wysiłek intelektualny potrzebny do zrozumienia wywodu. - Czyli że sperma ma pół kodu DNA? Wybrakowana jakaś? No to ja mam jeszcze to - sięgnęła do kieszeni skąd wyjęła przybornik kosmetyczny. Otworzyła i szczypczykami podała wam dwa małe włosy z cebulkami. - Eiger prosił mnie żeby mu wyrównać brwi - powiedziała po czym ulotniła się za nim mogłoby się okazać że we włosach również jest za mało kodu.


Zostało wam 61 godzin i 4 minuty gdy w kaplicy Mantiusa Żołnierza rozpoczęło się poranne nabożeństwo. Karsa w przebraniu zajął już swoje miejsce w konfesjonale, a Przyjazny zasiadł przy ławce nieopodal. Cała kaplica była sporym okrągłym pomieszczeniem z widokiem na wschodzące właśnie znad Vera Cruz słońce. Kazanie zaczęło się gdy pierwsze promienie światła dosięgnęły okazałej rzeźby świętego wojownika w zasilanej zbroi z pistoletem plazmowym w jednej dłoni, a świętym mieczem Mandżuśri w drugiej. Kapelan Escavedo głosił płomienne kazanie by w sercach licznie zgromadzonych żołnierzy, rycerzy, pilotów i sanitariuszy rozpalić wiarę w zwycięstwo na frontach Hiry. Pod koniec kazania, bocznym wejściem wszedł Vrentis i udał się prosto do konfesjonału. Wszystko szło zgodnie z planem...
Do momentu kiedy dokładnie 72 sekundy później oczom Przyjaznego ukazała się leciwa kapłanka, kuśtykająca o lasce w stronę wnęki z konfesjonałami. Była ubrana w skromną szatę mniszki z pięknie zdobionym epitrachelionem spowiednika. Pod pachą niosła opasły tom "Grzechów technologii wykaz i pokuty do nich zalecane" Sytuacja nie wyglądała za dobrze. Przyjazny ocenił że za 63 sekundy mniszka dotrze do konfesjonału i odkryje siedzącego tam Karsę. Tymczasem zebrani złożyli na piersiach znak gwiezdnych wrót i za przykładem dwóch braci z zakonu Chorałów zaczęli donośnie śpiewać "Cód Pocisków".

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.bakowyt2.pun.pl www.gtiteamlebork.pun.pl www.ffallybk.pun.pl www.swordclan.pun.pl www.dyskusja.pun.pl